Ale wierzyć, że zbiorowość narodowa jest warta obrony i życia, to wierzyć, że jest ona tworem ciągłym, którego przyszłość jest w każdej chwili w stanie niepewności i wahania, a przeszłość nie jest po prostu utrwalona niczym piosenka na taśmie magnetofonowej, lecz jest o tyle tylko, o ile stanowi ruchomy majątek, bezustannie współżyjący z chwilą obecną i tylko przez tę chwilę obecną sensowny.
(Leszek Kołakowski, Sprawa Polska, Gazeta Wyborcza)
Leszek Kołakowski był wspaniałym filozofem, między innymi dlatego, że mówił jasno i dobitnie jak żyć wolnym (i być Polakiem). Czytając jego teksty (choćby cytowane tu dwa artykuły o polskiej pamięci oraz tożsamości) doznaje się często „olśnienia” zrozumienia spraw trudnych. Tak właśnie – w moim przypadku – było z lekcją pamięci jako „ruchomego majątku”. Często myślimy, że pamięć narodowa to skład rzeczy: z rzeczy dobrych budujemy dumę narodową; sprawy trudne uczą nas, jak traci się honor. Kołakowski uczy inaczej. Pamięć, żyje współcześnie jako ruch umysłowy, z niego rodzi się Polska jako wartość – również w obrębie całej ludzkości. Jedni sądzą, że pamięć jest izbą pamiątek, inni uważają, że dzięki pamięci zachowamy tożsamość narodową, dla Kołakowskiego pamięć to warunek nowoczesności i uczestnictwa w rozwoju społeczeństwa.
Pamięć nas tworzy jako jednostki i pamięć nas tworzy jako zbiorowości wyróżnione. Cóż możemy na to poradzić? Jesteśmy ofiarami faktu, że istnieje coś takiego jak czas.
(wywiad z Leszkiem Kołakowskim, Pamięć kształtuje narody, Gazeta Wyborcza)
Tożsamości narodowe istnieją w czasie i są procesami. Ich istnienie zawdzięczamy przypadkowi. Ich los jest niepewny. Nie należy wedle Kołakowskiego narodu uświęcać. Należy „obracać” jego ruchomym majątkiem i co ważne, należy to czynić w kooperacji z Innym. Dzięki pamięci konstruujemy współczesne (czyli aktualne) znaczenie naszej tożsamości. Być może ta konstatacja jest ważna dla animatorów kultury. Opierając się na sprawach, o których „warto pamiętać”, uczestniczy się w tworzeniu dzisiejszej zbiorowości i społeczeństwa. Oczywiście, jeśli zechce się uruchomić twórczy proces, a nie potwierdzić, co już znane. Bo pamięć istnieje w ruchu.
Wolno nam wierzyć w jedność narodowej tradycji, o ile pamiętamy zawsze, że jest to jedność pojawiająca się tylko z naszej perspektywy, ludzi, co przyszli później, że więc jest jednością projektowaną, nie zaś zawartą w doświadczeniu aktorów historycznych zdarzeń. Nie wolno nam natomiast wierzyć w jedność narodową jako realny stan rzeczy, teraz czy w przyszłości – i to bez względu na to, jak bardzo sprawa ogólnonarodowa przytłacza inne konflikty. A równie zgubna jest wiara w samowystarczalność narodowej kultury, a wiara taka (obym się mylił) zdaje się w Polsce rozszerzać; wartości narodowej kultury ujawniają się bowiem dopiero w międzynarodowej konkurencji; produkcja kulturalna skupiona na dziedzinach, gdzie konkurencji nie ma, może być, oczywiście, wielkiej wartości, lecz gdyby wszystko, co wartościowe w kulturze, miało właśnie w tych dziedzinach powstawać, a więc było faktycznie nieprzenośne i niezrozumiałe (a przynajmniej nieinteresujące) dla innych, kultura sama skazałaby się na skarłowacenie.
(Leszek Kołakowski, Sprawa Polska, Gazeta Wyborcza)
(pk)
Pamięć i historia
Tagi:
Leszek Kołakowski,
pamięć,
pamięć zbiorowa,
tożsamość narodowa
Z pewnością znajdziemy dwie, ściśle ze sobą powiązane społeczne funkcje pamięci zbiorowej: legitymizacja władzy i porządku społecznego oraz tworzenie i podtrzymywanie tożsamości kolektywnej.
Znaczenie pierwszej wydaje się dość oczywiste – kreowanie publicznie uznanej i odtwarzanej wersji dziejów jest formą kontroli społecznej, która ma stanowić uprawomocnienie dla istniejącej władzy państwowej. Wiele przykładów potwierdzających tę tezę podsuwają nam media np. w okresie przedwyborczym, gdy szczególnie widoczne stają się zjawiska takie, jak manipulowanie symbolami narodowymi czy redefiniowanie znaczeń.
Dla programu „Warto pamiętać” ciekawszym jest natomiast spojrzenie na rolę pamięci w budowaniu tożsamości narodowej. Przy czym naród należy tu rozumieć jako „wspólnotę wyobrażoną”, a więc twór wykreowany w umysłach ludzi, którzy pomimo, że nigdy się nie spotkali, dzielą poczucie przynależności do konkretnej, ograniczonej zbiorowości oraz przekonanie o wspólnocie dziejów. Polska socjolożka Barbara Szacka twierdzi, że pamięć zbiorowa oddziałuje na rzecz tożsamości narodowej w trojaki sposób:
- Jako źródło świadomości wspólnego trwania w czasie – ze względu na sakralizującą moc przeszłości, dawność naszych dziejów w naszym wyobrażeniu podnosi ich wartość, potwierdza trwałość naszej zbiorowości oraz stanowi uzasadnienie prawa do jej istnienia. Poprzez rytualne powracanie do mitycznego czasu przodków, powodujemy, że naród staje się wspólnotą nie tylko nas – żywych, lecz również umarłych.
- Poprzez tworzenie katalogu wspólnych wartości. Postacie i wydarzenia z przeszłości stają się symbolami, które uznaje się za jednoznaczne aksjologicznie wzory i wokół tych wyobrażeń buduje poczucie więzi społecznej. Wiele z wpisanych do takiego katalogu postaw służy budowaniu kultu owej wspólnoty wartości oraz prezentuje jako naturalne przedkładanie interesów grupy ponad interesy osobiste.
-
Katalog wspólnych dla grupy wartości i symboli, mających swe źródło w postaciach i wydarzeniach z przeszłości, tworzy specyficzny „język”, znany tylko tym, którzy do danej grupy przynależą, wyznaczający tym samym granicę między swoim i obcym. W ten sposób wspólna pamięć dostarcza znaków identyfikacyjnych pozwalających wytworzyć tożsamość etniczną.
Co ważne, gdy spojrzymy na te mechanizmy z dystansem, dostrzeżemy, że odtwarzanie przeszłości w pamięci nie kieruje nas tylko w przeszłość, ale stanowi odniesienie, a więc i wpływa na kształt naszych projektów na przyszłość. Tym samym, sposób mówienia i myślenia o historii staje się podstawowym budulcem tego, kim jesteśmy obecnie oraz kim będziemy. Tym bardziej więc warto zgłębiać wiedzę o dziejach, zadawać pytania i poddawać refleksji różnorodne interpretacje przeszłości, również w trakcie obchodów świąt narodowych, które w tym roku zajęły szczególne miejsce w debacie publicznej.
(W oparciu o fragment artykułu: Barbara Szacka, 2002, „Pamięć zbiorowa i wojna”, Przegląd Socjologiczny, t. XLIX, nr 2)
(zn)
Pamięć i historia
Tagi:
Barbara Szacka,
funkcje pamięci,
obchody rocznicowe,
pamięć zbiorowa,
święto narodowe,
tożsamość narodowa
Z punku widzenia miłośników porządku i spokoju jeszcze kilka lat temu świat był naprawdę piękny. Mogliśmy spokojnie zajmować się naszą i naszych dzieci wspaniałą, szczęśliwą i wirtualną przyszłością.
A dziś? Pochód szkieletów idzie przez Europę. Nie tylko przez Europę. Od Stambułu po Madryt, Vancouver i Tokio słychać skrzypienie drzwi przez dziesiątki lat nieotwieranych szaf, w których starannie chowano rozmaite szkielety. Wydarzenia sprzed 50, 100, 200 lat ku zaskoczeniu Azjatów, Europejczyków i Amerykanów znów trafiły na pierwsze strony gazet, do serwisów agencyjnych i telewizyjnych dzienników, stały się przedmiotem burzliwych obrad kolejnych parlamentów i tematem książkowych bestsellerów.
Nie tylko w polskiej debacie publicznej spory o przeszłość zajęły znaczną część uwagi dotychczas poświęcanej różnym wizjom przyszłości. (…) I nie tylko w Polsce od przeszłości i odpowiedzialności zdaje się już nie być donikąd ucieczki. Ale nieoczekiwana zmiana dotyczy nie tylko kierunku, w którym patrzymy. Zmienia się także sposób, w jaki postrzegamy przeszłość. Uprawiana na uniwersytetach i nauczana w szkołach historia pozytywna, budująca, integrująca, państwowo- czy narodowotwórcza (często z myślą o tej roli pisana), ukazująca głównie zwycięstwa albo przynajmniej tak zwane dominujące nurty, jest dzisiaj w odwrocie. Na naszych oczach stara, dobra historia zdaje się rozpadać, a może raczej zostaje rozbita, zmieciona czy zdewastowana przez nowe nurty społeczne i prądy intelektualne dezawuujące dotychczas obowiązujące obrazy przeszłości.
(J. Żakowski, Rewanż pamięci, Warszawa 2002, Wydawnictwo Sic!, s. 12-13)
To przemożne odkrycie przeszłości, która w ramach „nowej historii”, zwanej pamięcią zbiorową, podważa status quo, zdaje się być charakterystyczną cechą współczesności. I choć za wcześnie na podsumowania, z pewnością emocjonalność owego stosunku do przeszłości odciśnie ślad na obrazie naszych czasów. Jacek Żakowski zjawisko to nazywa „rewanżem pamięci”, nawiązując do koncepcji Daniela Bella, który pisząc o „rewanżu sacrum”, opisywał niespodziewany powrót do religijności – jedną z konsekwencji postępującego kryzysu modernizacji, nierozłącznej przecież z sekularyzmem. Oto pamięć powraca w tych samych okolicznościach.
więcej »
Pamięć i historia
Tagi:
demokratyzacja pamięci,
Jacek Żakowski,
miejsca pamięci,
obowiązek pamięci,
pamięć zbiorowa,
Paul Ricoeur,
Pierre Nora,
rewanż pamięci,
Zygmunt Bauman