Niezwykły fenomen podziemnej Polski walczącej pod okupacją stał się kolejnym tematem specjalnej serii Tygodnika Powszechnego upamiętniającego nią 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej. Z dodatku „Polska Podziemna” można dowiedzieć się o roli, jaką Polskie Państwo Podziemne odebrało w pokonaniu Niemiec, jak państwo podziemne było zorganizowane, kim byli konspiratorzy i co się z nimi stało w chwili wyzwolenia Polski przez Sowietów.
W zapowiedzi dodatku historyk Piotr Majewski pisze tak:
Nocą z 26 na 27 września 1939 r. w oblężonej Warszawie powstała konspiracyjna organizacja polityczno-militarna Służba Zwycięstwu Polski. 13 listopada 1939 r. decyzją Rządu RP na Uchodźstwie została przekształcona w Związek Walki Zbrojnej, a w 1942 r. w Armię Krajową. Równolegle tworzono cywilne instytucje tajnego państwa, na czele z ustanowionym w grudniu 1940 r. Delegatem Rządu na Kraj, któremu podlegał pion cywilny, centralny i terytorialny, z namiastką parlamentu: Krajową Reprezentacją Polityczną (przemieniona potem w Radę Jedności Narodowej). W konspiracji tworzona była administracja, oświata, opieka społeczna, policja, sądy, harcerstwo (Szare Szeregi). „Istnienie Polskiego Państwa Podziemnego było jednym z decydujących czynników legitymizacji polskich władz uchodźczych i wyrazem ciągłości Rzeczypospolitej Polskiej jako państwa, które nie podpisało aktu kapitulacji po przegranej kampanii wrześniowej.
Było to ogromne przedsięwzięcie w skrajnie trudnych warunkach. Małopolska jest bardzo ważnym miejscem na mapie polskiej konspiracji w czasie II wojny światowej. Obecnie w Krakowie znajduje się Muzeum Armii Krajowej – jedna z najważniejszych placówek zajmujących się dziedzictwem i historią Polski podziemnej. Aby jak najlepiej pokazać małopolskich konspiratorów warto oddać im głos w opowieści o własnych działaniach. więcej »
Można powiedzieć, że pamięć to przestrzeń, w której zdarzenia się wciąż powtarzają. Pamięć jest również zjawiskiem społecznym – dzielenie się własną pamięcią wyznacza budowanie zbiorowej świadomości i tożsamości. Z tych dwóch zdań wynikają dwa ważne fakty:
formy upamiętnienia mają wpływ na „jakość” pamięci,
poprzez powtarzające się opowieści o minionych wydarzeniach buduje się zbiorową tożsamość.
Jest takie zdanie, że „ojczyzna to ziemia i groby”. Miejsca i przestrzeń mają swoją pamięć – należy ją wydobyć i odtworzyć. Bo w tym akcie re-aktualizacji pamięci dokonuje się odtworzenia przesłania: my – zbiorowość – wzięliśmy się stamtąd, spaja nas wspólna pamięć o naszej historii. Oznacza to, że zasady animacji pamięci mają znaczenie dla jej jakości, zawartości i żywotności. I tu można rozpocząć dyskusję, czy obowiązują nas wciąż zasady decorum, czy istotniejsze jest to, że wolność pamięci i upamiętnień oznacza żywy dialog. Dla jednych rekonstrukcja historyczna. Dla innych awangardowy komiks. Dla kolejnych „obrazoburcze” działania artystów?
Wracamy tu do problemu poruszonego w tekście „Miejsca pamięci”. Demokratyzacja pamięci oznacza jej coraz większą polifoniczność, wielowątkowość, różnorodność form jej upamiętnienia. Pozostaje pytanie: czy są jeszcze jakieś zasady dekorum, których powinniśmy przestrzegać?
Mijają kolejne dekady, umierają świadkowie, zmieniają się ekipy rządzące, urzędnicy odchodzą na emeryturę, na ich miejsce przychodzą kolejni, a oficjalny język, jakim opowiadamy o wojnie, tkwi w okowach ustalonej dawno temu stylistyki. Westerplatte, Banica, Warszawa, Łódź, obozy koncentracyjne, pomniki okazałe mniej lub bardziej, liczba poległych mierzona w milionach bądź w dziesiątkach. Na rocznice okrągłe przyjeżdżają urzędnicy wyższego szczebla, rocznice pozostałe obsługiwane są przez drugi garnitur – takie są zasady dyplomacji. Również językowi, w którym wyrosła większość Polaków, zostało postawione zadanie karkołomne – powinien opisać to, co absolutnie niewyrażalne.
[…]
Co w zamian? Bo przecież nie jest jednak tak, że przestajemy mówić o wojnie. Przeciwnie, w ostatnich latach stała się ona jednym z najgoręcej dyskutowanych tematów historycznych.
W komiksach, filmach, na płytach i podczas gier miejskich, w przekazach dla młodzieży, w Muzeum Powstania Warszawskiego – prezentuje się ona coraz ciekawiej, coraz większą sprawia nam frajdę. Nurt oficjalny i opowieść świadków ustępują pola nowej narracji, często dwuznacznej i przenikniętej duchem okrutnej zabawy.
Zapraszam do lektury tego artykułu i do zastanawiania się nad polską kondycją pamięci oraz działaniami ją upamiętniającymi. Przykładem może być Program „Warto pamiętać”.