Można powiedzieć, że pamięć to przestrzeń, w której zdarzenia się wciąż powtarzają. Pamięć jest również zjawiskiem społecznym – dzielenie się własną pamięcią wyznacza budowanie zbiorowej świadomości i tożsamości. Z tych dwóch zdań wynikają dwa ważne fakty:
formy upamiętnienia mają wpływ na „jakość” pamięci,
poprzez powtarzające się opowieści o minionych wydarzeniach buduje się zbiorową tożsamość.
Jest takie zdanie, że „ojczyzna to ziemia i groby”. Miejsca i przestrzeń mają swoją pamięć – należy ją wydobyć i odtworzyć. Bo w tym akcie re-aktualizacji pamięci dokonuje się odtworzenia przesłania: my – zbiorowość – wzięliśmy się stamtąd, spaja nas wspólna pamięć o naszej historii. Oznacza to, że zasady animacji pamięci mają znaczenie dla jej jakości, zawartości i żywotności. I tu można rozpocząć dyskusję, czy obowiązują nas wciąż zasady decorum, czy istotniejsze jest to, że wolność pamięci i upamiętnień oznacza żywy dialog. Dla jednych rekonstrukcja historyczna. Dla innych awangardowy komiks. Dla kolejnych „obrazoburcze” działania artystów?
Wracamy tu do problemu poruszonego w tekście „Miejsca pamięci”. Demokratyzacja pamięci oznacza jej coraz większą polifoniczność, wielowątkowość, różnorodność form jej upamiętnienia. Pozostaje pytanie: czy są jeszcze jakieś zasady dekorum, których powinniśmy przestrzegać?
Mijają kolejne dekady, umierają świadkowie, zmieniają się ekipy rządzące, urzędnicy odchodzą na emeryturę, na ich miejsce przychodzą kolejni, a oficjalny język, jakim opowiadamy o wojnie, tkwi w okowach ustalonej dawno temu stylistyki. Westerplatte, Banica, Warszawa, Łódź, obozy koncentracyjne, pomniki okazałe mniej lub bardziej, liczba poległych mierzona w milionach bądź w dziesiątkach. Na rocznice okrągłe przyjeżdżają urzędnicy wyższego szczebla, rocznice pozostałe obsługiwane są przez drugi garnitur – takie są zasady dyplomacji. Również językowi, w którym wyrosła większość Polaków, zostało postawione zadanie karkołomne – powinien opisać to, co absolutnie niewyrażalne.
[…]
Co w zamian? Bo przecież nie jest jednak tak, że przestajemy mówić o wojnie. Przeciwnie, w ostatnich latach stała się ona jednym z najgoręcej dyskutowanych tematów historycznych.
W komiksach, filmach, na płytach i podczas gier miejskich, w przekazach dla młodzieży, w Muzeum Powstania Warszawskiego – prezentuje się ona coraz ciekawiej, coraz większą sprawia nam frajdę. Nurt oficjalny i opowieść świadków ustępują pola nowej narracji, często dwuznacznej i przenikniętej duchem okrutnej zabawy.
Zapraszam do lektury tego artykułu i do zastanawiania się nad polską kondycją pamięci oraz działaniami ją upamiętniającymi. Przykładem może być Program „Warto pamiętać”.
Możliwość komentowania Relacja z wojewódzkich obchodów 70. rocznicy Bitwy Radłowskiej i wybuchu II wojny światowej została wyłączona
6 września w Radłowie odbyły się uroczystości upamiętniające 70. rocznicę Bitwy Radłowskiej i jej ofiary. Wśród uczestników znaleźli się przedstawiciele władz państwowych i samorządowych: wicemarszałek województwa małopolskiego Roman Ciepiela, wicewojewoda małopolski Stanisław Sorys, posłowie Urszula Augustyn i Wiesław Woda, starosta tarnowski Mieczysław Kras, zastępca prezydenta Tarnowa Kazimierz Koprowski oraz gospodarz uroczystości – wójt Gminy Radłów Zbigniew Kowalski. Nie zabrakło reprezentacji Wojska Polskiego z generałem Józefem Nasiadką na czele, delegacji służb mundurowych i licznych pocztów sztandarowych, a co najważniejsze – kombatantów i rodzin radłowskich bohaterów.
Pod pomnikiem Bohaterów Września 1939 złożono symboliczny wieniec i odśpiewano „Rotę” – tę samą, z którą na ustach ginęli obrońcy szkoły, na miejscu której znajduje się obecnie ten pomnik. W widowiskowym przemarszu na cmentarz parafialny, gdzie znajduje się kwatera Armii „Kraków”, wzięła udział między innymi orkiestra wojskowa i Oddział Reprezentacyjny II RP 5-tego Pułku Strzelców Konnych z Tarnowa. Przy grobach poległych odbyła się msza święta, następnie głos zabrał pułkownik Zbigniew Baszak, którego pułk zdołał przekroczyć Dunajec właśnie dzięki obrońcom Radłowa. Po liście od prezydenta i ministra obrony narodowej odczytano Apel Poległych, któremu towarzyszyła salwa honorowa. Liczne grupy, w tym kombatantów, żołnierzy AK i rodzin poległych złożyły wieńce pod pomnikiem ofiar.
Zorganizowana z rozmachem rekonstrukcja bitwy o szkołę odbyła się w ogrodzie kościoła parafialnego. Zadbano o sugestywny podkład muzyczny i ekspresyjny komentarz do prezentowanych wydarzeń. Widzowie mogli być świadkami przejścia przez drogę uchodźców, przejazdu niemieckiego patrolu oraz dramatycznych pertraktacji, w których Niemcy nakłaniali zdeterminowanych obrońców szkoły do kapitulacji. Dużym walorem samej bitwy były realistyczne strzały z karabinów i moździerzy, historyczne mundury oraz dopracowane efekty pirotechniczne: od wybuchów po dobitne kłęby czarnego dymu wydobywające się w finale ze spalonego budynku. Pokaz zorganizowało Stowarzyszenie Rekonstrukcji historycznej „Wrzesień 39”.
Liczna publiczność przeniosła się potem na piknik historyczny, gdzie z dużą dbałością o szczegóły zrekonstruowano obóz wojskowy z II wojny światowej; tam też można było obejrzeć współczesny sprzęt wojskowy oraz mundury, pojazdy i broń, które wzięły udział w rekonstrukcji.
(Agnieszka Urbanowska)
Pełny opis trzydniowych uroczystości można przeczytać poniżej. więcej »
Rok 1939 odcisnął swoje piętno na Bochni. O walkach toczonych w tym mieście, powszechnie znanym z najstarszej w Europie kopalni soli, wie niewielu. By przybliżyć te wydarzenia 5 września rozegra się Bitwa o Bochnię, której podejmą się rekonstruktorzy w historycznych mundurach, zarówno po stronie polskiej jak i niemieckiej. Szóstego dnia wojny obronnej 1939 roku zmagania wojenne dotarły na teren ziemi bocheńskiej. Operująca w południowej części kraju Armia „Kraków”, po przegranej bitwie granicznej, wycofywała się przez Bochnię na nową linię obrony, wyznaczoną przez Naczelnego Wodza na rzece Dunajec. Bochnia, miasto górnicze, była w przedwojennej Polsce miejscem stacjonowania 5 Dywizjonu Taborów, w pobliżu miasta znajdowały się też wielkie magazyny amunicji Armii „Kraków”, ukryte w Puszczy Niepołomickiej. Dlatego miasto zgodnie z rozkazem dowódcy Grupy Operacyjnej „Boruta” gen. Mieczysława Boruty- Spiechowicza: „należało bronić”.
By wiarygodnie oddać tamte wydarzenia, na bocheńskich błoniach – Smykowie – powstanie makieta miasta, z budynkami, pośród których rozegra się inscenizacja. W walce wezmą udział zarówno formacje piechoty jak i kawalerii, wspierane przez artylerię i broń pancerną. Zapowiada się prawdziwa uczta dla miłośników militariów i fascynatów wydarzeniami II wojny światowej, a całe wydarzenie ma przyjąć charakter pikniku rodzinnego, na którym każdy znajdzie coś interesującego dla siebie.
Dodatkowo Archiwum Państwowe w Krakowie oddział w Bochni we współpracy z innymi partnerami przygotowało wystawę „Wrzesień ’39 na ziemi bocheńskiej (czynna: 1-25 września 2009).
Pełny program imprezy znajduje się na stronie pt. Bitwa o Bochnię.
Już w najbliższy weekend (5-6 września 2009) w Biskupicach Radłowskich i Radłowie w powiecie tarnowskim odbędą się wojewódzkie obchody 70. rocznicy Bitwy Radłowskiej i wybuchu II wojny światowej.
Przez dwa dni w ogrodzie parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Radłowie w godzinach od 9.00 do 16.00 będzie odbywał się piknik historyczny, na którym organizatorzy zaprezentują uzbrojenie, sprzęt sprzęt bojowy z okresu II wojny światowej, dioramę i inne atrakcje. Tutaj również pokazana zostanie wystawa plenerowa Śladami września. Garnizon „Tarnów”, przygotowana przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie.
5 września o godzinie 18.00 w Biskupicach Radłowskich pod pomnikiem upamiętniającym żołnierzy poległych w 1939 roku rozpocznie się wieczornica patriotyczna. W ramach spotkania przewidziana jest m.in. msza święta w intencji poległych żołnierzy i mieszkańców Biskupic Radłowskich, wspólne odśpiewanie hymnu, odczytanie opisu Bitwy Radłowskiej oraz montaż słowno-muzyczny w wykonaniu uczniów Szkoły Podstawowej w Biskupicach Radłowskich.
Główne uroczystości odbędą się natomiast 6 września w Radłowie. Rozpoczną się o godzinie 11.30 na Rynku. Organizatorzy zapraszają do wspólnego oddania hołdu polskim żołnierzom września ’39 pod pomnikiem Bohaterów Września 1939 r., na mszę świętą oraz uroczystości oficjalne na radłowskim cmentarzu parafialnym, przy Kwaterze Żołnierzy Armii „Kraków”.
Ważną, a równocześnie bardzo atrakcyjną częścią obchodów będzie rekonstrukcja fragmentu bitwy radłowskiej, zatytułowana „Obrona szkoły”, zrealizowana przez Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznej Wrzesień ’39, którą będzie można obejrzeć w niedzielę 6 września o godzinie 14.30 w ogrodzie parafii pw. św. Jana Chrzciciela w Radłowie.
W ostatnią niedzielę sierpnia na Rynku w Nowym Targu obok rodzin jedzących lody znaleźli się między innymi żołnierze Wehrmachtu, sanitariuszki, polscy oficerowie oraz niemiecki szpieg. Wszyscy oni byli bohaterami plenerowej rekonstrukcji historycznej Nowotarski wrzesień odbywającej się z okazji rocznicy 70-lecia wybuchu II wojny światowej.
Odtworzono przygotowania do wojny i dramatyczną ucieczkę cywilnych Podhalan, którzy przez pustoszejące miasto wieźli na wozach cały swój dobytek, a także elementy walki zbrojnej (w tym wysadzenie mostu na Czarnym Dunajcu) oraz samo wkroczenie Niemców do Nowego Targu. Tu spore zainteresowanie wzbudziły zabytkowe pojazdy, takie jak samochód pancerny czy mercedes z 1938 r. Zainscenizowano również aresztowania mieszkańców okupowanego miasta. Dobitne wrażenie robiła jedna z kamienic obwieszona swastykami, zaadaptowana jako budynek gestapo. Z głośników popłynął historyczny komentarz do wydarzeń, a także archiwalne przemówienie Józefa Becka.
Organizatorzy postawili sobie za zadanie przybliżenie widzom lokalnej historii, rozgrywającej się na tle wydarzeń w Polsce i Europie. Do jej odtworzenia wykorzystano więc wspomnienia mieszkańców miasta. Świadków 1 września 1939 r. nie zabrakło również wśród widzów. Dla nich inscenizacja była impulsem do snucia licznych wspomnień.
Młodsze pokolenie na Rynek przyciągnęła ciekawość, chęć obejrzenia „kawałka historii” lub kibicowania amatorsko występującym w rekonstrukcji członkom rodziny. Dopracowane mundury, wystrzały z moździerzy, dym i huk imitujących granaty petard wynagradzały podekscytowanej nimi widowni kulejący miejscami komentarz z głośników i potknięcia wyraźnie przejętych aktorów.
Nowotarska rekonstrukcja z jednej strony nie przyciągnęła tłumów, z drugiej – widok dwóch zajadających lody kilkulatków, śpiewających spontanicznie „Mazurka Dąbrowskiego”, może świadczyć o tym, że patriotyczna misja podobnych imprez nie musi być skazana na porażkę.