26 września, w przeddzień 70. rocznicy powstania Polskiego Państwa Podziemnego, w Sali Obrad Rady Miasta Krakowa odbyło się uroczyste spotkanie kombatantów.
Po odśpiewaniu przez zebranych hymnu państwowego pod przewodnictwem Chóru Cecyliańskiego, prezydent Krakowa Jacek Majchrowski zaznaczył, jak ważna jest pamięć o polskim Podziemiu i przypomniał o powojennych zasługach żołnierzy.
Hołd weteranom oddał w przesłanym liście wicemarszałek Województwa Małopolskiego Roman Ciepiela. Podkreślił on wyjątkowość Polskiego Państwa Podziemnego, które było jedyną w okupowanej Europie strukturą państwową i zapewnił też o otwartości Województwa na problemy kombatantów.
Wspólną modlitwę poprowadził biskup Albin Małysiak, kapelan organizacji kombatanckich, odznaczony tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Wspominał, jak niemal 70 lat temu modlił się z partyzantami w lesie. „Tak jak ci nasi walczyli o Polskę – tak my dzisiaj musimy o nią walczyć” – mówił. Obowiązek wobec żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego nakazuje Polakom zgodę, a także włączanie się w życie polityczne. „Jesteśmy narodem zdolnym” – przekonywał, wzywając nie tylko do czynnego, ale i biernego udziału w wyborach.
„Dziękuję za to, że byliście i za to, że jesteście. Wojsko Polskie ma do czego nawiązywać” – tak zwracał się do kombatantów minister obrony Bogdan Klich. Podkreślił, że bez wyjątkowej generacji Polski Podziemnej, której jesteśmy spadkobiercami i dłużnikami, nie byłoby pokolenia „Solidarności” i roku 1989.
W krótkim referacie prof. dr hab. Stanisław Grodziski dowiódł, iż otoczona złą sławą i dezawuowana konstytucja kwietniowa spełniła swoją rolę dziejową, zapewniając ciągłość polskich władz państwowych podczas wojny. Następnie wykład o Polskim Państwie Podziemnym wygłosił dr Andrzej K. Kunert. Uroczystość zamknęły pieśni w wykonaniu Chóru, wśród członków którego znajdowali się również i kombatanci.
Tekst wystąpienia Ministra Obrony Narodowej Bogdana Klicha, list Wicemarszałka Województwa Małopolskiego Romana Ciepieli oraz galerię zdjęć ze spotkania znaleźć można na stronie Muzeum Armii Krajowej.
Uczestnicy projektu są osobami związanymi z Podgórzem – są lub byli jego mieszkańcami, spędzili tu pewien okres swojego życia lub z Podgórzem związali swoje życie zawodowe. Los rozproszył naszych bohaterów.
Jedna z relacji to opowieść Ryszarda Horowitza – światowej sławy fotografika mieszkającego obecnie w Stanach Zjednoczonych, który jako małe dziecko trafił wraz z rodziną do Podgórza, gdzie mieściło się wówczas krakowskiego getto.
Otwarcie plenerowej wystawy odbędzie się 5 października 2009 r. o godz. 17.30 na płycie Rynku Podgórskiego. Równocześnie uruchomiona zostanie strona internetowa projektu: www.1939.podgorze.pl. Zainteresowani znajdą na niej wszystkie relacje i fotografie osób, które stały się bohaterami wystawy.
Drugie spotkanie z cyklu Patroni krzeszowickich ulic, które odbyło się 24 września 2009 r. w siedzibie Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krzeszowickiej, poprowadziła Dorota Strojnowska. Grono słuchaczy nie było tym razem liczne, zapewne dlatego że w sąsiedztwie przyszłej ulicy Braci Hniłków nikt jeszcze nie mieszka. Nowe osiedle jest na razie w budowie.
Patron ulicy jest trochę jak daleki krewny – nie znamy go za bardzo, ale pojawia się tu i ówdzie w tle naszego życia: w adresie pocztówki z życzeniami świątecznymi, na zaświadczeniach, kwitach z pralni i mandatach. Rodzi się swego rodzaju zażyłość bohatera sprzed lat lub wieków z mieszkańcami ulicy, której patronuje. Szczególnie, jeśli jest to bohater lokalny, który ulicę swojego imienia ma tylko w tym jednym miasteczku. W odróżnieniu od Kościuszki czy Mickiewicza – patronów powszechnych i pomnikowych – ci mało znani są inaczej odbierani: jednych mieszkańców intrygują, u innych nie wzbudzając żadnego zainteresowania. To trochę jak z dalekim stryjem, o którym widomo, że był bohaterem, ale nie pamiętamy, której wojny…
Bracia Hniłkowie – Antoni, Karol i Ignacy – patrioci czasów pokoju i bohaterowie dwóch wojen, bez wątpienia zasłużyli na swoją ulicę w rodzinnych Krzeszowicach. Jeśli tę nazwę zatwierdzi Rada Miejska, nazwana nią zostanie ulica na budowanym właśnie osiedlu domków jednorodzinnych, która przebiegać jednak będzie na tyłach budynków. Z powodu tej lokalizacji nikt przy ulicy Braci Hniłków nie zamieszka – ulica biegnąca wzdłuż fasad (czyli ta wymieniona w adresach) nazywa się inaczej. Tak więc Antoni, Karol i Ignacy Hniłkowie, uzdolnieni naukowo i artystycznie żołnierze polscy, towarzyszyć będą swoim rodakom jakby z drugiego planu, zaglądając w ich życie od ogrodów. Nie oznacza to wcale, że ulica bez mieszkańców jest mniej ważna. Przykładem jest serce Nowej Huty – plac Centralny, którego też próżno szukać wśród danych adresowych.
Dzięki wydanej przez Księgarnię Akademicką książce Doroty Strojnowskiej i Konstantego Klocka pod tytułem Bracia Hniłkowie bohaterowie zostali upamiętnieni wraz ze swoimi ciekawymi i tragicznymi losami. Ulica, tak jak i książka oraz skromna tablica na miejscowym cmentarzu, przypomina, że warto pamiętać…